Odpowiedzialnosc w szkołach

bimbasek · spierdolilem z wiadra po skrobance

Tiaa domyslilam sie ze tak mi odpowiesz;] No coz nie potrafie sie wcielic w role rodzica gdyz mam dopiero 18 lat i nawet o tym nie mysle. Nie odczuwam narazie potrzeby posiadania dziecka i ogolnie nie lubie dzieci wiec nie potrafie ci odpowiedziec na to pytanie. Poprostu jeszcze nie rozumiem milosci rodzicielskiej do dziecka i narazie jej nie pojmuje:> Dlatego nie powiem ci co bym zrobila na miejscu tych rodzicow;] za to łatwiej jest mi sie wcielic w role wfisty Smile

Po drugie: nie rozumiem w takim razie o co ci chodzilo z tą Gwardią. Myslalam ze chodzi o mozliwosc wyjscia aby zrobilo sie luzniej w sali. No a listopad jest końcówką jesieni a początkiem zimy wiec nie sadze aby byla takowa mozliwosc;]
Po trzecie: oj Figo Figo nikt nie jst idealny;] łatwo jest mowic o takiej sytuacji bo nie jestesmy jej uczestnikami.
Tak jak ludzie pisali u góry: gdybysmy sie potkneli o sznurówke, wsadzili sobie palec w oko, zadławili sie zatajonym cukierkiem to tez by byla wina nauczyciela. No a nie powinna bo nie jestesmy w stanie wszystkiego przewidziec. Do tego byly to dzieci w wieku gimnazjalnym a kazdy wie co dzieje sie w gimnazjach;]

Victoria · niedysponowany, luźny chomiczy stolec

Myślałam, że tylko ja tak mam, że w zależności od sytuacji mam albo dopiero 21 albo już 21 lat, a Ty Gosiu chyba za niedługo kończysz już 19, tak ? Razz

Co do tematu to jak dla mnie pisanie o sznurówkach, cukierkach czy palcu w oku jest zupełnie bez sensu. Gosia zadała pytanie do konkretnej sytuacji - lekcja wf-u, źle ustawione słupki, brak reakcji nauczyciela na uwagi uczniów, w konsekwencji tragedia chłopaka.
Czy nauczyciel jest winien - tak.

ono · jestem pojebany/a jak lato z radiem

a se popiszem, bo nudno tu:
moim zdaniem zanim zacznie się od kogoś wymagać, należy po pierwsze odpowiednio go do tego przygotować, a po drugie dać mu odpowiednie narzędzia oraz wsparcie. niestety, u nas (pewnie nie tylko) zaczyna się od dupy strony. oczekuje się od nauczycieli chuj wi czego, ale ani nie daje się im odpowiedniego wykształcenia (nie będę sie rozwodzic o brakach w programach nauczania na studiach, bo to nuuudy), ani narzędzi w postaci wyposażenia szkół, ani wsparcia w postaci konsultacji metodycznych, psychologicznych i takich tam. Ja się zastanawiam, jak można oczekiwać, ze normalny człowiek, po jakichś 10 latach pracy w szkole jest ciagle normalny? Przecież to fizycznie niemożliwe!!
w Hiszpanii jest ostatnio mocno na tapecie temat wypalenia nauczycieli. są specjalne komisje, które badają stan psychiczny belfrów i przy jakimkolwiek objawie spadku formy psychicznej, nauczyciel idzie na urlop.
i patrząc na moją matkę, która całe życie w szkole przepracowała, stwierdzam, ze w sumie wkurwia mnie ten cały system oswiaty, gdzie nauczyciel nie dość, że gówno zarabia, musi wypełniac sterty papierów, robić jakieś śmieszne szkolenia tylko po to żeby miec świstek do awansu i zajmować sie całą masą pierdół pracując na 2 etaty, bo z jednego nie wyżyje, walczyć z bachorami i ich popierdolonymi rodzicami, zamiast naprawdę uczciwie poświęcić się temu, co powinien - nauczaniu. i potem rosną takie dody i inne mandaryny... takie stachurske i keny, takie miernoty... i czasem zdarzy się złamany kręgosłup i porażenie prądem, bo po prostu nikomu już się nie chce niczym przejmować... bo na chuj... i "dzień świra" i tyle...

bimbasek · spierdolilem z wiadra po skrobance

[link widoczny dla zalogowanych]

apropo tematu :]

Victoria · niedysponowany, luźny chomiczy stolec

Dokładnie przeczytałam Twoją wypowiedź Ono i muszę przyznać Ci rację.. i nie chodzi tu tylko o nauczycieli ale ogólnie a zaangażowanie w wykonywanie zawodu. Nawet jeśli na początku pracy jest się pełnym zapału i chęci to po pewnym czasie / jak to mówi mój ojciec/ "ręce człowiekowi opadają".